Kilka słów ode mnie na temat wielkich konkursów fotograficznych
22 stycznia 2014Chciałbym się z Wami podzielić kilkoma moimi spostrzeżeniami na temat konkursów fotograficznych (mówię tutaj o dużych, międzynarodowych konkursach w których nagrody są naprawdę wartościowe zaś liczba wysyłanych prac idzie w tysiące).
Otóż, na wielkie, międzynarodowe konkursy fotograficzne (bez przykładów aby nikogo nie urazić ale każdy wie o jakie chodzi) liczba wysyłanych prac jest ogromna, dla przykładu dajmy, że jest to 100 tysięcy prac (kilka razy organizatorzy niektórych konkursów chwalili się większymi liczbami). Powiedzmy, że 3/4 tych prac jest słabych technicznie i zupełnie nieciekawych czyli zostaje nam 35 000 prac które są poprawnie wykonane i naprawdę dobre. Powiedzmy, że 2% (myślę, że może być ich nawet więcej, ponieważ jest naprawdę wielu wspaniałych fotografów biorących udział w tego typu zmaganiach) wszystkich prac zajmują zdjęcia idealne pod każdym względem, są ciekawe, wykonane perfekcyjnie. Daje nam to 2 000 prac które są wspaniałe, ale wybrać trzeba jedno które wygra oraz powiedzmy, pięć które zostaną wyróżnione, pozostałe 1 995 zdjęć jest odrzucanych. Czyli jest to już ruletka, ponieważ nie konkurujemy z pracami gorszymi, tylko na takim samym poziomie. Organizatorzy nie mogą wyróżnić 1 995 prac ponieważ ranga konkursu od razu by na tym straciła (co to za konkurs co wygrywa aż tyle prac 🙂 ).
Od razu zaznaczam, że nie jest to wpis który ma kogokolwiek zniechęcić do brania udziału w konkursach fotograficznych, broń boże, piszę to tylko po to aby podzielić się z Wami moją opinią oraz aby nikt nie przejmował się przegraną w takich konkursach, warto próbować, warto się starać ale nie wolno brać tego za bardzo do siebie.